„Powrót
do ojczyzny. Muszę jeszcze przejechać przez cztery kraje, ale cokolwiek
widzę, przepuszczam w roztargnieniu między palcami jak paciorki
różańca; bo jest to już tylko powrót. Człowiek, kiedy wraca, wciska się w
pociągu w kąt i przymyka oczy; już dosyć, już dosyć tego mijania i
opuszczania; już dosyć tego wszystkiego, co ucieka do tyłu, ledwie się
ukazało. Już znowu być w swym kraju niczym pal wbity w ziemię; rano i
wieczorem widzieć dokoła siebie te same znajome rzeczy."
Wszystko co dobre szybko się kończy... Dziś wróciłam do Polski i jedyne co czuję w tym momencie to niedosyt i żal do czasu, ponieważ płynie zbyt szybko.
Byłam na dwutygodniowej wycieczce, podczas której zwiedziłam kilka najważniejszych europejskich miast - Amsterdam, Paryż, Niceę, Madryt, Barcelonę i Lizbonę, a docelowym miejscem wyjazdu było południowe wybrzeże Portugalii - Algarve (Lagos), gdzie miałam przyjemność wypoczywać przez tydzień. Siedem dni objazdówki, siedem plażowania (w tym siedem nocy imprezowania). Przez dwa tygodnie spałam po 3-4 godziny na dobę i o dziwo czuję się wyśmienicie, nie jestem zmęczona, lecz wypełniona pozytywną energią. Najchętniej przepakowałabym walizki, odpoczęła jedną noc i ruszyła w dalszą drogę. Podróże to moja nowa miłość. Zwiedzanie nieznanych miejsc, poznawanie nowych ludzi, zwyczajów i kultur to nauka, która jest przyjemnością samą w sobie.
Zapraszam do śledzenia bloga, ponieważ w najbliższym czasie pojawią się tu relacje i zdjęcia z wycieczki. Napiszę o lepszych i gorszych stronach wyjazdu, które składają się na niesamowite wspomnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz