czwartek, 29 sierpnia 2013

Lizbona :)

Eurotrip 2013 - część V. Portugalia - Lizbona

Podczas tygodniowego pobytu w Lagos mieliśmy możliwość wykupienia wycieczek fakultatywnych. Ponieważ od pewnego czasu interesowałam się stolicą Portugalii, postanowiłam skorzystać z okazji i jeden dzień przeznaczyć na wycieczkę do Lizbony. Nie żałuję tej decyzji, ponieważ jest to piękne miasto, obfitujące w wiele atrakcji turystycznych. Jedną z nich jest największe Oceanarium w Europie, do którego wybraliśmy się z grupą znajomych (wstęp 13 euro).





Kolejnym obiektem, który pokazała nam pani przewodnik był Klasztor Heronimitów w dzielnicy Belem. Klasztor zobaczyliśmy tylko z zewnątrz, ale sama architektura tej budowli robi imponujące wrażenie. Nie bez powodu obiekt został wpisany na Listę światowego dziedzictwa UNESCO.

zdjęcie od chwytajacwpalcewiatr

Nieopodal Klasztoru Hieronimitów znajduje się wieża Torre De Belem, również wpisana na listę UNESCO. Jedna z największych atrakcji turystycznych Lizbony, usytuowana została u ujścia rzeki Tag do Oceanu. Pierwotnie (lata budowy 1515-1520) znajdowała się na środku rzeki, lecz ze względu na trzęsienie ziemi, które nawiedziło Lizbonę w 1755 roku, budowla została przeniesiona bliżej brzegu.


Następną atrakcją, którą zobaczyliśmy w dzielnicy Belem był Pomnik Odkryć Geograficznych. Wapienna konstrukcja w kształcie żagla powstała w 1960 roku dla uczczenia 500 rocznicy śmierci księcia Henryka Żeglarza. Przed pomnikiem znajduje się mozaika w kształcie róży wiatrów przedstawiająca mapę świata.



W pobliżu wieży wzniesiono most, będący kopią słynnego Golden Gate, znajdującego się w San Francisco.


W Lizbonie mieliśmy okazję skosztować najpopularniejszych portugalskich ciasteczek Pasteis de Belem.
Najprościej rzecz ujmując jest to ciasto francuskie z nadzieniem budyniowym, chociaż ich oryginalna receptura jest pilnie strzeżona. Posypane odrobiną cynamonu smakują wyśmienicie ;) .


Będąc w Lizbonie udaliśmy się do dzielnicy Alfama, która jest najstarszą dzielnicą miasta, także wpisaną na listę UNESCO. Alfama położona jest na wzgórzu, na którego szczycie wznosi się Zamek Świętego Jerzego. Prowadzą do niego wąskie, strome i kręte uliczki. Ta część miasta posiada nietypowy klimat i urok, ze względu na to, że jej architektura pozostała niezmieniona od czasów średniowiecza. Alfama, jako jedno z niewielu miejsc w Lizbonie, nie poddała się trzęsieniu ziemi z 1755 roku. Podczas pobytu w stolicy Portugalii warto zobaczyć tę część miasta, a piękne widoki na miasto i rzekę Tag można podziwiać z tarasu widokowego Miradouro das Portas do Sol.



Następnie poszliśmy do dzielnicy Baixa, stanowiącej centrum Lizbony. W tej części miasta znajduje się najpopularniejszy w Lizbonie plac, zwany Praca do Comercio, gdzie usytuowany został posąg króla Józefa I.




W taki oto sposób spędziliśmy dzień w portugalskiej stolicy. Oczywiście opis i zdjęcia nie ukazują w pełni uroku miasta, ale uważam, że można to uznać za przedsmak tego, co zobaczycie wybierając się do Lizbony na dłużej.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Bom dia Portugal!

Eurotrip 2013 - część IV. Portugalia - Lagos



W środę, czwartego dnia podróży, dojechaliśmy na południe Portugalii, gdzie 7 dni spędziliśmy w miejscowości Lagos, znajdującej się na wybrzeżu Algarve. Zostaliśmy zakwaterowani w dwóch hotelach - w obu z nich do dyspozycji gości był basen, a z okien można było podziwiać Ocean Atlantycki, jednak hotel, w którym ja mieszkałam, przodował pod względem lokalizacji. Centrum miasta oddalone było około 15 minut spacerem, w pobliżu znajdowało się kilka sklepów, a co najważniejsze, mieliśmy dostęp do wyjątkowej plaży, otoczonej skałami. 


Plaża Dona Ana
Plaża Dona Ana
Podziwiam widoki :) Poniżej plaża Dona Ana.

Dodatkowo trafił mi się apartament na parterze. Z jego tarasu roztaczał się malowniczy widok na ogród i Ocean. Było co podziwiać :)



Widok z naszego tarasu.
Widok z tarasu hotelu.
Drugi hotel był oddalony 2 km od centrum miasta, a jego mieszkańcy mieli dostęp do długiej, piaszczystej plaży, również pięknej, ale o standardowym wyglądzie ;) .


Plaża Meia Praia
Kiedy dojechaliśmy do Lagos i zobaczyliśmy te wszystkie cudowne widoki oraz poczuliśmy bryzę Oceanu, ustąpiło zmęczenie wywołane całonocną podróżą z Madrytu. Po rozpakowaniu walizek czym prędzej wyruszyliśmy na plażę.
W ciągu 6 dni spędzonych w Lagos (jeden dzień przeznaczyłam na wycieczkę fakultatywną do Lizbony - notka niebawem) zdążyłam zauroczyć się w tym małym, lecz tętniącym życiem miasteczku. Wąskie uliczki z licznymi sklepami, restauracjami i klubami nocnymi, wieczorami wypełniały się turystami z całego świata.




Każdy dzień spędzałam na plaży i na basenie, a wieczorami z grupą nowo poznanych znajomych wychodziliśmy na imprezy - najbardziej przypadł nam do gustu klub Extreme, ponieważ był nieduży, nie było w nim tłoczno, a DJ-e dbali o to, by zapewnić dobrą muzykę.


Przepyszne truskawkowe daiquiri w Extremie.
W Lagos przyjęłam odmienny od mojego standardowego system snu. Będąc w tak pięknym miejscu stwierdziłam, iż nie mogę cennego czas przeznaczać na spanie, dlatego 3-4 godziny snu na dobę zupełnie mi wystarczało i o dziwo nigdy nie czułam zmęczenia lub znudzenia, a do tego jestem zadowolona, że nie ominął mnie żaden słoneczny dzień, ani wyjście do klubu z poznanymi na wyjeździe ludźmi :) .
Z pobytu w Lagos z pewnością będę miło wspominać 40-minutową wycieczkę motorówką wzdłuż skalistego wybrzeża. Podczas rejsu po Oceanie wpływaliśmy do skalnych jaskiń, w których podziwialiśmy grę świateł i kolorów.





To mój ulubiony outfit z pobytu w Portugalii :)



Reakcja niektórych osób była zabawna i bardzo miła. Obcy ludzie zaczepiali mnie na ulicy mówiąc: "ooo, Nirvana!", "Hello Nirvana!". Przez moment poczułam się jak gwiazda ;) . Cieszę się, kiedy ludzie doceniają dobrą muzykę.

Co zadziwiło mnie mnie w Lagos? 
Duża różnica temperatur między dniem, a nocą. W ciągu dnia temperatura przekraczała 30 stopni Celsjusza, natomiast w nocy spadała do mniej więcej 18 stopni. Do tego dochodził zimny wiatr. Jeżeli planujecie podróż do Lagos lub do innej miejscowości nad Oceanem, zabierzcie wiosenną kurtkę i długie spodnie na nocne wyjścia. No i woda w Oceanie jest niestety zimna ;) .

Chciałabym powrócić do Lagos za kilka lat, odwiedzić znajome miejsca i z sentymentem powspominać beztroskie lata młodości ;-) Na koniec kilka piosenek, które przez długi czas będą kojarzyć mi się z pobytem w Lagos

Robin Thicke ft. T.I. & Pharrell - Blurred Lines 



Macklemore & Ryan Lewis - Can't Hold Us



Daft Punk ft. Pharrell - Get Lucky

niedziela, 11 sierpnia 2013

¡Viva España!

Eurotrip 2013 - część III. Hiszpania - Madryt, Barcelona

W dzisiejszej notce w skrócie przedstawię dwa hiszpańskie miasta, które również znalazły się na trasie naszego Eurotripu. Pierwszym z nich był Madryt. Zwiedzanie stolicy Hiszpanii przypadło na trzeci dzień objazdówki po Europie. Drugie miasto to Barcelona, będące stolicą Katalonii (jest to jedna z 17 wspólnot autonomicznych Hiszpanii). Barcelonę odwiedziliśmy trzynastego dnia, po opuszczeniu docelowego miejsca naszej podróży - Lagos w Portugalii. Niebawem ukaże się tu relacja oraz zdjęcia z tygodniowego pobytu w Portugalii - zapraszam do śledzenia bloga.
Zacznijmy od Madrytu. Do hiszpańskiej stolicy zawitaliśmy we wtorek. Zmęczenie wywołane poniedziałkowym, intensywnym zwiedzaniem Paryża, po którym całą noc spędziliśmy w autokarze (miałam tam ogromne problemy z zaśnięciem), oraz świadomość kolejnego dnia upływającego na wędrówce w ponad 30-stopniowym upale od początku wprawiły mnie w sceptyczny nastrój. Na szczęście nie trwało to długo, a kiedy o północy opuszczaliśmy Madryt było mi żal, że musimy ruszać w dalszą drogę, a to piękne miasto skrywa przed nami jeszcze mnóstwo tajemnic. Jednak z drugiej strony nie mogłam się doczekać przyjazdu do Lagos i odpoczynku nad Oceanem Atlantyckim. Ale o tym później, wróćmy do tematu dzisiejszej notki :)
Co zobaczyliśmy w Madrycie? Imponujący Pałac Królewski, będący oficjalną rezydencją króla Jana Karola I, jednak obecnie przez niego niezamieszkiwany. Na przeciwko pałacu znajduje się Katedra Almudena - jedyna katedra w Madrycie.





Plaza Mayor to główny plac Madrytu, przy którym mieści się Casa de La Panadería - ogromny, ozdobiony licznymi obrazami budynek. W jego wnętrzach mieści się m.in. informacja turystyczna. Na środku placu usytuowano pomnik króla Filipa III. Co ciekawe, na Plaza Mayor znajduje się najstarsza restauracja na świecie - Sobrino de Botín.


















Po opuszczeniu Plaza Mayor udaliśmy się na plac Puerta de Sol (Brama Słońca), mieszczący się w centrum Madrytu. Znajduje się tam pomnik Karola III oraz posąg niedźwiedzia wspinającego się na drzewo truskawkowe, będący symbolem Madrytu. Puerta de Sol to tzw. punkt zero, od którego liczy się wszystkie odległości w Hiszpanii. Od Puerta de Sol odchodzą uliczki wypełnione licznymi sklepami, restauracjami i kawiarniami. Każdy znajdzie tam coś dla siebie.










































Przemierzając ulice Madrytu przeszliśmy przez Plaza de Cibeles, przy którym usytuowany jest Palacio de Comunicaciones (poczta główna Madrytu).














Kolejnym punktem zwiedzania był zachwycający Park Retiro, w którym zobaczyliśmy m.in. Pałac Kryształowy, oraz jedyny na świecie Pomnik Diabła.




















































Park Retiro sąsiaduje z najsłynniejszym hiszpańskim muzeum Prado, do którego udało nam się na chwilę wstąpić. Około godziny 21:00 udaliśmy się na integrację do parku Parque de la Montana, gdzie znajduje się zabytek architektury egipskiej zwany Świątynią Debot.















Około północy wyruszyliśmy w stronę południowego wybrzeża Portugalii.
Madryt zaczął tętnić życiem dopiero w godzinach wieczornych. Kiedy około 20:00 zebraliśmy się się na Puerta de Sol, aby całą grupą udać się na integrację, w centrum miasta spotkaliśmy mnóstwo ludzi, zarówno mieszkańców Madrytu, jak i turystów.
Uwaga: W Madrycie znajduje się stadion Estadio Santiago Bernabéu związany ze słynnym klubem piłkarskim Real Madryt. Jego zwiedzanie nie było objęte programem wycieczki, ale w czasie do własnej dyspozycji chętni mieli możliwość pojechania tam na własną rękę, a pilot wytłumaczył jak tam dotrzeć.

Barcelona
Zaczęło się podobnie jak w Madrycie. Zmęczeni całonocną podróżą i kolejnym upalnym dniem, ze świadomością, że nasza wycieczka niestety powoli dobiega końca, w czwartkowy poranek zawitaliśmy do Barcelony.
Co zobaczyliśmy w Barcelonie? Pomnik Krzysztofa Kolumba, znajdujący się przy Port Vell (Starym porcie).
Pomnik Krzysztofa Kolumba. Zdjęcie od chwytającwpalcewiatr :)
































Ciekawym zabytkiem Barcelony jest Katedra Św. Eulalii. Niestety tylko nieliczni mieli możliwość ujrzenia jej wnętrza. O tym, iż do tej katedry nie można wchodzić z odkrytymi ramionami i w szortach zostaliśmy poinformowani dopiero na miejscu. Większość z nas została niemiło potraktowana przez pana stróżującego przed katedrą. Cóż, widocznie osoby "z góry" uznały, że nie ma potrzeby informować nas wcześniej o tym, co będziemy zwiedzać i jakie reguły obowiązują w danych miejscach.



Bardzo ważnym punktem na mapie Barcelony jest Sagrada Familia, uznana za najważniejsze osiągnięcie katalońskiego architekta Antoniego Gaudiego. Bazylika cieszy się ogromnym zainteresowaniem turystów, o czym świadczą niekończące się kolejki osób chętnych do zobaczenia jej wnętrza.



Kolejnym słynnym dziełem Gaudiego znajdującym się w Barcelonie jest Park Guell. Obiekt ten znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO.





Czas do własnej dyspozycji część z nas wykorzystała na odwiedzenie Camp Nou - stadionu słynnego klubu piłkarskiego FC Barcelona (wstęp około 17 euro).  Natomiast ja, wspólnie z kilkoma koleżankami, wybrałam się na tzw. shopping :) . Tak minął nam dzień w stolicy Katalonii. W godzinach popołudniowych opuściliśmy miasto i ruszyliśmy w stronę Francji, aby zawitać do Nicei. Lazurowe Wybrzeże było ostatnim przystankiem na trasie Eurotripu 2013.
Porównując dwa najważniejsze miasta Hiszpanii: Madryt i Barcelonę, w moim odczuciu zdecydowanie przoduje stolica Hiszpanii, która spodobała mi się bardziej jako miasto oraz odniosłam wrażenie, że ludzie są tam sympatyczniejsi niż w Barcelonie, ale tego wątku nie będę rozwijać. Jeżeli byliście lub będziecie kiedyś w Madrycie i Barcelonie sami oceńcie swoje odczucia pod tym względem.
Chciałabym odwiedzić jeszcze raz zarówno Madryt jak i Barcelonę, ponieważ tak jak w przypadku Amsterdamu i Paryża, jeden dzień to zbyt krótko aby dogłębne poznać wszystkie uroki tak ważnych miejsc na mapie Europy.

niedziela, 4 sierpnia 2013

I feel love, Paris, Paris!

Eurotrip 2013 - część II. Stolica Francji - Paryż

Kolejnym miastem na trasie naszego Eurotripu był Paryż. Podróż do Francji od kilku lat była moim marzeniem, które spełniło się przy okazji objazdówki po Europie. Przed przyjazdem do Paryża mieliśmy zapewniony nocleg oraz śniadanie około 40 kilometrów od stolicy Francji. Dzięki temu pełni sił i optymizmu w poniedziałkowy poranek wyruszyliśmy zwiedzić miasto uznane za jedno z najbardziej romantycznych i najpiękniejszych na świecie. Zapewne nie będę oryginalna pisząc, iż Paryż zachwycił mnie od pierwszego wejrzenia. Miejsca, o których wcześniej jedynie czytałam, były na wyciągnięcie ręki.
Na początku naszej wycieczki przeszliśmy obok słynnego kabaretu Moulin Rouge znajdującego się na Placu Pigalle (francuska dzielnica Czerwonych Latarni).



Nocą budynek Moulin Rouge robi większe wrażenie (niestety widziałam to jedynie na zdjęciach). Jeżeli ktoś zostaje na noc w Paryżu, z pewnością warto wybrać się na zapierające dech w piersiach (szczególnie męskiej części widowni :) ) przedstawienie. Jednak warto wiedzieć, iż bilet na spektakl w Moulin Rouge to koszt około 150 euro...
Następnie udaliśmy się do dzielnicy Montmartre, w której pokazano nam dzieło o nazwie Le Mur des Je T’aime. Na ścianie jednego z budynków wyrażenie "Kocham Cię" napisano w ponad 300 językach.



Na szczycie wzgórza w dzielnicy Montmartre znajduje się bazylika Najświętszego Serca. Z tego miejsca roztacza się piękny widok na panoramę miasta, co było dla nas przedsmakiem wjazdu na taras widokowy Wieży Eiffla. Ale o tym później.





Łuk Triumfalny to kolejny ważny element paryskiej architektury, który zobaczyliśmy podczas zwiedzania.



Stamtąd przez słynną aleję Champs-Élysées (Pola elizejskie), wypełnioną najdroższymi sklepami, przeszliśmy w kierunku Luwru. Możliwość zobaczenia jednego z największych muzeów na świecie była dla mnie szczególnie istotna. Wstęp do muzeum jest bezpłatny dla studentów, w związku z tym planowaliśmy wejście do środka chociaż na godzinę. Niestety nasze plany legły w gruzach kiedy ujrzeliśmy niekończącą się kolejkę, a pilot wycieczki uświadomił nam, że aby zobaczyć wszystkie dzieła w Luwrze potrzeba miesiąca czasu ;) .



Kilka pamiątkowych zdjęć przy jednym z najstarszych muzeów na świecie i chwila odpoczynku, aby ruszyć w drogę do Katedry Notre-Dame. Idąc w jej kierunku przeszliśmy przez Pont des Arts czyli Most Sztuk Pięknych, nazywany przez paryżan mostem zakochanych, ponieważ do jego barierek przyczepiona jest niezliczona ilość kłódek symbolizujących siłę uczuć zakochanych par. Niestety samo przypięcie kłódki nie gwarantuje trwałości związku. Według zwyczaju raz w roku należy odwiedzić Pont des Arts (najlepiej podczas świąt Bożego Narodzenia) i sprawdzić czy kłódka jest na swoim miejscu :) .



Mijając most zakochanych dotarliśmy do Notre-Dame. Przepiękna gotycka architektura słynnej Katedry zrobiła na nas wrażenie. Mieliśmy także okazję zobaczyć jej imponujące wnętrze.





Czas do własnej dyspozycji wykorzystaliśmy na zakup pamiątek, oraz wstąpienie do restauracji (koleżanka bardzo chciała skosztować ślimaków - nie mogłam odmówić jej tej przyjemności ;) ).



Najlepsze wciąż było przed nami.
Po dwóch godzinach spod Katedry Notre-Dame, będącej miejscem zbiórki wyruszyliśmy w kierunku symbolu Francji - Wieży Eiffla.



Nie wyobrażam sobie podróży do Paryża i nie zrobienia pamiątkowego zdjęcia na jej tle.
Ku mojej radości, dostaliśmy kolejne dwie godziny do własnej dyspozycji, który z częścią znajomych przeznaczyliśmy na wjazd na szczyt Wieży. Koszt wjazdu na II piętro tarasu widokowego wynosi około 13 euro (ze zniżką studencką). Warto zapłacić kilkadziesiąt złotych, żeby zobaczyć fascynującą panoramę miasta.






A jak pięknie musi to wyglądać w nocy...

Uwaga: Na szczycie Wieży Eiffla można zamówić lampkę szampana, za jedyne 17 euro ;) Chętnych jednak nie brakuje.















Paryż to miasto tętniące życiem. Nie ma znaczenia czy to poniedziałek, czy sobota. O każdej porze dnia i nocy spotkasz tam ludzi z całego świata, których wszędzie jest mnóstwo. Jeżeli nie lubisz dużych, tłocznych miast, taka metropolia mogłaby nie przypaść Ci do gustu. Natomiast dla mnie jest to mały raj na ziemi ;) .

Jedno z pamiątkowych zdjęć na tle Wieży Eiffla.

Około godziny 22:00 wyjechaliśmy z Paryża. Dzień w stolicy Francji minął bardzo szybko, ale dzięki dobrej organizacji zobaczyliśmy naprawdę wiele znanych miejsc. Jednak aby dogłębnie zwiedzić Paryż i poznać cały urok tego miasta potrzeba znacznie więcej czasu. Wiem, że chcę tam wrócić. Oby jak najszybciej.

Co jeszcze warto wiedzieć wybierając się do Paryża?

Należy uważać na kieszonkowców, jak w każdym dużym mieście. Radzę też nie wdawać się w dyskusje z czarnoskórymi sprzedawcami breloczków, a szczególnie unikać tych, którzy chcą założyć Ci na rękę bransoletkę ze sznurków, przy czym są bardzo natrętni, potrafią iść za Tobą, a nawet łapać Cię za rękę i blokować przejście. Zawsze jest ich kilku, więc lepiej nie prowokować kłótni, tylko zwyczajnie zlekceważyć zaczepki i odejść.
Francuzi są przekonani o wyjątkowości swojego języka i uważają, że każdy turysta powinien znać francuski, więc ciężko dogadać się tam np. po angielsku. Jednak myślę, że zrobienie zakupów w supermarkecie lub zamówienie czegoś w restauracji z karty dań (karty są zwykle dwujęzyczne) nie sprawi nikomu większego problemu.

Na zakończenie dwie słynne piosenki o Paryżu :)

Joe Dassin - Aux Champs Elysées

                                      











  


Malcolm McLaren & Catherine Deneuve - Paris Paris